To musiał być dzień, który wstrząsnął światem, choć nie wiadomo, kiedy dokładnie do niego doszło. Ok. 66 mln lat temu z kosmosu nadleciała asteroida o średnicy 10 km. Uderzyła w dzisiejszy półwysep Jukatan, wybijając w nim krater wielkości 180 km. 

Istnieją podejrzenia, że nie była jedyna. Dwa lata temu w oceanie u wybrzeży Zachodniej Afryki znaleziono krater z tego samego okresu. Naukowcy spekulowali wówczas, że jego źródłem mógł być potężnym odłamek skały, która trafiła w Jukatan. Możliwe więc, że jednego dnia nasza planeta zaliczyła aż dwie potężne katastrofy

Ziemia wolna od dinozaurów

Skutki tego zdarzenia – lub tych zdarzeń – były mordercze. W miejscu impaktu na Jukatanie skały stopiły się i wyparowały w powietrze. Ziemię ogarnęły ciemności, zmienił się skład atmosfery, zaczęły padać kwaśne deszcze. Nastąpiło też znaczące ochłodzenie. Wszystko to zniszczyło istniejące łańcuchy pokarmowe. Rozpoczęło się tzw. wymieranie kredowe, w wyniku którego zniknęło 75 proc. żyjących wówczas roślin i zwierząt

Najgorzej poradziły sobie zwierzęta wyspecjalizowane, zasiedlające wąskie nisze ekologiczne. Oraz te, które znajdowały się na końcu łańcuchów pokarmowych. Były bowiem najbardziej podatne na zachodzące w nich zmiany. Do tych grup należały nieptasie dinozaury, obecne na Ziemi od 150 mln lat. Gady te są najbardziej znanymi ofiarami wymierania kredowego.

Teraz czas na ssaki

Jednak natura nie zna próżni. Miejsca w ekosystemach zwolnione przez dinozaury wkrótce zajęły inne zwierzęta. Tym razem nadszedł czas ssaków. Te żyjące 66 mln lat temu były niewielkie, wszędobylskie i wszystkożerne. W czasie wymierania kredowego te cechy okazały się zaletami. Pozwoliły one przodkom dzisiejszych ssaków – czyli również nas – przetrwać. 

Naukowcy z Denver Museum of Nature and Science donoszą o odkryciu skamieniałości jednego z nich. Nowy gatunek ssaka – nazwany Militocodon lydae – był wielkości dzisiejszej szynszyli. Ważył niecałe 500 gramów. Badacze wywnioskowali to, analizując jego czaszkę. To jedyna część zwierzęcia, jaka się zachowała. 

Samo jej znalezienie jest sporym sukcesem. W warstwach skał pochodzących z końca kredy znajduje się bardzo mało skamielin. To wskazówka sugerująca, że na Ziemi doszło wówczas do katastrofy ekologicznej. – Odkrycie i opis skamieniałej czaszki ssaka jest ważnym krokiem naprzód w dokumentowaniu najwcześniejszego zróżnicowania ssaków po ostatnim masowym wymieraniu – podkreśla Tyler Lyson, kurator paleontologii kręgowców z muzeum w Denver. 

Bardzo mały praprzodek krowy?

Co jeszcze wiemy o nowo odkrytym gatunku? Militocodon lydae żył ok. 65,43 mln lat temu, w paleocenie. To okres geologiczny, jaki nastąpił zaraz po kredzie i trwał 10 mln lat. 

W tym czasie na terenie Ameryki Północnej rozwijały się ssaki należącej do wymarłej rodziny Periptychidae. Prawdopodobnie wyewoluowały ze ssaków prakopytnych, co czyni je praprzodkami dzisiejszych kopytnych: krów, świń czy koni. A ponieważ M. lyndae należał właśnie do tej rodziny, jest dalekim krewnym m.in. dzisiejszych dużych zwierząt hodowlanych

Czaszka z żuchwą małego ssaka została znaleziona w okolicach Colorado Springs. Naukowcy przygotowali jej rekonstrukcję 3D, szczególnie uważnie przyglądając się zębom. To one pozwoliły umieścić nowo odkrytego ssaka w odpowiednim miejscu drzewa genealogicznego zwierząt. Ponadto muzeum w Denver przygotowało również wizualizację, pokazującą, jak praprzodek krowy mógł wyglądać. Jego umaszczenie zostało dobrane do barwy opadających i schnących liści. 

Źródła: Denver Museum of Nature & ScienceLive ScienceJournal of Mammalian Evolution